Do tragedii doszło w w mieszkaniu na łódzkim Śródmieściu



Do tragedii doszło w w mieszkaniu na łódzkim Śródmieściu. 15 czerwca, policjanci patrolujący teren dzielnicy zauważyli, że przy jednej z posesji na ulicy Abramowskiego, na chodniku, leży pijana kobieta. Stróże prawa podczas próby nawiązania kontaktu doszli do wniosku, że leżąca 44-latka jest pod znacznym wpływem alkoholu. W trosce o jej zdrowie i bezpieczeństwo, zabrali kobietę więc kobietę do Pomieszczenia dla Osób Zatrzymanych pabianickiej komendy. Jeszcze tego samego dnia, w godzinach popołudniowych, 44-latka powiedziała jednemu z funkcjonariuszy, że jej 24-letni syn, dzień wcześniej okaleczył się w szyję ostrym narzędziem. Mundurowi powiadomili łódzkich kryminalnych o sytuacji. Śledczy pojechali do miejsca zamieszkania kobiety i jej syna na ulicy Rewolucji. W jednym z pomieszczeń znaleźli ciało 24-latka. Podczas rozmowy z policjantami, kobieta wielokrotnie zmieniała wersję wydarzeń i twierdziła, że nic nie pamięta, bo wypiła półtora litra alkoholu. Zebrane dowody pozwoliły jednak postawić 44-latce zarzut zabójstwa, co jest zagrożone karą dożywotniego więzienia. O jej dalszym losie zadecyduje prokuratura i sąd.