Mandat karny za wypalanie traw



Mandat karny za wypalanie traw otrzymał mieszkaniec gminy Zelów. W Pożdżenicach spaliło się około 15 arów łąk, a pożar gasiły dwie jednostki straży pożarnej. Funkcjonariusze ustalili sprawcę wykroczenia, którym był 65-letni mężczyzna. Został on ukarany 200 złotowym mandatem. Sprawca oświadczył, że chciał tylko wypalić suchą trawę składowaną na jego łące. Po kilku minutach ogień objął ogromny obszar. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Jeśli jednak wypalanie traw spowoduje pożar lub stworzy bezpośrednie niebezpieczeństwo dla ludzi, zwierząt czy roślinności, wtedy ten czyn jest traktowany jako przestępstwo. W ludzkiej świadomości zalągł się mit, że wypalanie traw i słomy poprawia jakość gleby, jest swoistym rodzajem jej nawożenia i użyźniania. Rolnicy nadal sądzą, że ogień to "najtańszy herbicyd" do zwalczania chwastów. Okazuje się, że takie pożary są szkodliwe. Ogień nie tylko zabija żyjące w trawie zwierzęta i mikroorganizmy, ale także wyjaławia glebę. Z takich zabiegów "oczyszczających" nie płyną żadne korzyści. Po wypaleniu gleba ubożeje. Śmierć w płomieniach czyha również na ptaki, owady oraz zwierzęta domowe. Niejednokrotnie w takich pożarach giną też ludzie, najczęściej ci, którzy podejmują się wypalania. Zazwyczaj bezpośrednią przyczyną ich zgonu jest zawał serca, udar termiczny lub gwałtowna zmiana kierunku wiatru, a co za tym idzie, wielkości płomienia.



Bryg. Marcin Dulas, oficer prasowy tomaszowskiej jednostki straży pożarnej